Wyprana ze wstydu
Historia właścicielki marki odzieżowej Lovemyself
Już na spotkaniu z Asią – właścicielką marki LMS (pełna nazwa Lovemyself) – wiedziałam, że tytuł tego artykułu nie może być inny niż „wyprana ze wstydu”. Jest to jednocześnie hasło, ale też niesamowity przekaz, umieszczony na najnowszej koszulce dostępnej w sklepie internetowym Lovemyself. Jeśli zastanawiasz się jak to się stało, że Asia zdecydowała o prowadzeniu własnego sklepu, zapraszam do lektury.
Asia od zawsze uwielbiała pisać i właśnie z tą dziedziną wiązała swoją przyszłość. W liceum pragnęła zostać dziennikarką. Aby lepiej szkolić swój warsztat zdecydowała się studiować filologię polską, gdzie wybrała specjalność dziennikarską. Po studiach naturalnym ruchem dla Asi było rozpoczęcie poszukiwania pracy w gazecie. Otrzymała najpierw propozycję stażu w kobiecym czasopiśmie „Olivia”, a później została tam ostatecznie zatrudniona na stanowisku redaktora w dziale uroda. Asia przeżyła duży zawód kiedy nastąpiła redukcja etatów w gazecie. Wtedy postanowiła zmienić nieco swoje życie zawodowe. Zamiast zawodu dziennikarki postanowiła związać się z marketingiem branży beauty i zatrudniła się na stanowisku PR Menadżera w agencji Platinum Cast. Po pewnym czasie, marzeniem Asi stała się współpraca z jedną z największych firm kosmetycznych – COTY. Nie pozostało to wówczas wyłącznie w sferze marzeń. Asia zaczęła działać, pytać wśród znajomych, przeglądać oferty tej firmy. Niesamowite było to, że pewnego dnia zadzwonił do niej rekruter (bez wysyłania przez nią CV) celem zatrudnienia jej właśnie w tej firmie. Jakby ściągnęła go myślami. Stało się! Asia została specjalistą ds. PR w firmie COTY. Dostrzeżono jej potencjał i już po 1,5 roku awansowała na stanowisko Digital & Community Specialist, a później na Digital Marketing Specialist. Wówczas koordynowała działania PR i digital dla takich marek, jak Miss Sporty i Sally Hansen na rynkach Polski, Czech, Słowacji, Węgier, Rumunii.
Pracując tam, Asia wpadła na pomysł założenia swojego biznesu. Podczas jednej z kampanii produktów kosmetycznych do włosów, zaproponowała, aby stworzyć czapkę z napisem „Bad Hair Day”. Choć sam pomysł nie został wykorzystany, na tyle spodobał się on Asi, że zaczęła poważnie myśleć o produkcji własnych ubrań – ubranych w napisy. Oprócz tego, Asia dalej kontynuowała karierę w korporacji. Mając już spore doświadczenie i głowę pełną pomysłów, dostała propozycję pracy na stanowisku dyrektora marketingu w firmie z branży deweloprskiej. I mogłoby Wam się wydawać, że Asia osiągnęła już wszystko i to koniec. Otóż nie. Praca w korporacji mimo wielu zalet była też bardzo męcząca. Kiedy na świecie pojawiła się córeczka Asi, postanowiła nie wracać do pracy na etat, tylko zaczęła realizować swoje marzenia o prowadzenie sklepu internetowego z odzieżą damską i akcesoriami. Dlaczego? Bo właśnie teraz daje jej to mnóstwo radości i pozwala dalej się rozwijać. Może także wykorzystać swoje pokłady kreatywności, bo sama wymyśla wszystkie projekty, planuje kampanie sprzedażowe itp. Najistotniejsze jest to, że to nie jest zwykły sklep z ubraniami. Asia nie sprzedaje tylko ubrań. Asia sprzedaje także przesłanie, przekaz. Jaki? Aby myśleć o sobie dobrze, aby pokochać siebie. Stąd też jego nazwa: LOVE MYSELF. Jak mówi Asia:
„Naszą misją jest ubieranie nie tylko ciała… w pozytywne myśli, emocje, energię!”
Asia uświadomiła sobie, że kocha modę i z całego serca wierzy w moc słów. O swoim sklepie pisze:
„Wierzymy, że nasze produkty będą przypominały kobietom aby często, na głos powtarzały sobie: I LOVE MYSELF, programując swoją głowę i serce do pracy nad związkiem z samą sobą – najważniejszym związkiem życia. To właśnie samoakceptacja, poznanie swoich potrzeb, poświecenie sobie czasu, poczucie własnej wartości… MIŁOŚĆ do siebie samej są kluczem do szeroko pojętego szczęścia i szczerego kochania innych.”
I tak właśnie powstała wspomniana na początku koszulka z napisem „wyprana ze wstydu” jako zachęta do tego, aby kobiety akceptowały siebie w 100%, nie wstydziły się siebie i swoich niedoskonałości. Po więcej odsyłam Was do http://lovemyself.pl/shop/, a w zakładce blog możecie przeczytać o tym jakie przesłanie niosą konkretne produkty.
Po spotkaniu z Asią miałam w głowie wiele pozytywnych myśli. Wydaje mi się, że Asia może dzisiaj czerpać radość ze swojej pracy dzięki: (a) elastyczności i braku przywiązania do wyuczonego zawodu, (b) wyznaczeniu celów i ich realizacji, a także (c) odwadze – aby porzucić stabilizację oraz sukcesy na etacie i ruszyć z własnym biznesem. Asia ma już szerokie grono odbiorców swoich produktów. W jej ubraniach i czapkach mogliśmy też zobaczyć gwiazdy z pierwszych stron gazet. I wiecie co – wcale mnie to nie dziwi, bo przekaz serca musi trafić do serc. Asiu – podziwiam, trzymam kciuki i kibicuje. Was także zapraszam do świata Lovemyself.