Sukces nie jest pewny
Kto z Was widział mema z wielkim napisem: „CHU**OWO, ALE STABILNIE”? Niektórych śmieszy, niektórych przyprawia o ból głowy, a jeszcze inni nawet go nie zauważyli. Mnie osobiście prawda tych słów trochę przeraża. Jako pokolenie ludzi urodzonych w latach 80 i 90 za cel obraliśmy sobie właśnie dążenie do stabilizacji. Co doprowadziło nas do miejsca, w którym widzimy więcej plusów za tym co tu i teraz niż za jakąkolwiek zmianą? Czy osiągnęliśmy już wszystko, aby przestać się rozwijać?
Życiorysy przeciętnych 30-latków wyglądają dziś bardzo podobnie. Matura, ukończone studia (często „z perspektywami” czytaj), pierwsza poważna praca, ślub, druga poważna praca, kredyt zapewne na 30 lat biorąc pod uwagę ceny mieszkań (pozdrawiam serdecznie wszystkich ze stolicy :-)), dziecko, a może nawet dwójka. Praca dalej ta sama lub podobna. Zrobiło się już dość komfortowo, ale chyba o to chodziło, bo na co dzień i tak czeka nas ogrom obowiązków. Czy pamiętacie jeszcze po co chcieliśmy takiego życia? Kto nam powiedział, że to najbardziej słuszna droga? Czy to jest ta stabilizacja? Może chcieli jej nasi rodzice, którzy żyli i pracowali w dość niepewnych czasach, a my przejęliśmy te marzenia jako własne. A może to jednak potrzeba posiadania kontroli i poczucia panowania nad własnym losem. Pewnie dla każdego z nas odpowiedź na te pytania będzie inna, ale wniosek rodzi się podobny: powtarzanie ciągle tych samych czynności, życie życiem podobnym do innych, a nie własnym, staje się w pewnym momencie zwyczajnie męczące. Zadania, które kiedyś w pracy były wyzwaniem, dziś stają się zwyczajną rutyną. Mimo tego, ciężko odrzucić obecną sytuację skoro tyle energii i pracy zostało włożone w to, aby stabilizacja stała się faktem. Ale czy jest możliwe osiągnięcie sukcesu bez zrezygnowania z wygody i z pewności? Nie, sukces nigdy nie jest pewny.
Jacek Walkiewicz w książce „Pełna moc życia” pisał:
„Statki w portach są bezpieczne, ale rolą statków nie jest stać w porcie”. [1]
Wydaje mi się, że osoby, który moglibyśmy określić mianem „ludzi sukcesu” dawno przyswoili sobie tę prawdę jako własną. Czy mieli wątpliwości, obawy? Jestem przekonana, że tak, choć może Ci się wydawać, że posiadali niczym niezmąconą wiarę we własne możliwości. Czy wiesz, że możesz być mądrym, zdolnym i świetnie zapowiadającym się olimpijczykiem, ale mimo tego nic nie osiągać? Pewnie, że wiesz! Czytamy dziś podobne książki, w których mądrzy pisarze przekonują nas o wartości zmiany, podejmowania ryzyka. Aby sięgać po więcej trzeba działać, porzucić swoją miękką strefę komfortu, poddać się opiniom innym i robić swoje. Mnie do podejmowania takich działań przekonuje jeszcze coś innego. Otóż moją odkrytą prawdą jest to, że ta rzekoma stabilizacja jest tak samo niepewna jak ten sukces, a może nawet nie istnieje. W epidemii COVID-19 okazało się, że „pewna praca” to iluzja. Załamanie gospodarcze przyniosło setki zwolnień. Możesz powiedzieć, że trudno było przewidzieć wybuch epidemii i jej skutki. Pewnie tak, ale zobacz, że my nawet nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak jutro zachowa się nasz szef czy klient, ba! sami nie możemy być pewni naszych reakcji. Więc czemu tak kurczowo trzymamy się swojej pozycji? Dlaczego nie chcemy nic zmienić? A może właśnie chcemy, tylko brak nam pomysłu. Co więc należy robić? Poznaj siebie, co lubisz, co Cię interesuję. Próbuj, inspiruj, działaj! Inaczej los zadecyduję za Ciebie. Niech Twój statek wypłynie z portu.
[1] Jacek Walkiewicz „Pełna moc życia”, Wydanie II, 2017
0 komentarzy
Bądź pierwszy komentarz na temat tego artykułu.
Bardzo dobry tekst! Czym jest stabilizacja??? Uważam, że po pierwsze powinniśmy osiągnąć wewnętrzną stabilizację a wtedy będziemy mogli doświadczać wszystkiego co dzieje sie dookoła.